Moje forum
Miejsca => Szpital => Wątek zaczęty przez: Rei Itoochi w Kwiecień 02, 2015, 12:39:39
-
Sala w której przyjmuje się pacjentów.
-
Wniosłem wampirzycę.
-Znam się trochę na medycynie. To zatrucie-powiedziałem. Szybko wyszperałem jakieś leki.
-Spróbuj ją obudzić.
-
- Jasne - powiedziałam i podeszłam do dziewczyny. Lekko postukałam ją w policzek i nachyliłam się nad jej uchem. - Hej, obudź się - wyszeptałam. - To groźne ? - zapytałam chłopaka.
-
-Nie wydaje mi się-mruknąłem odmierzając składniki. Pochyliłem się i wbiłem strzykawkę w ramię dziewczyny.
-To powinno pomóc.
-
Otworzyłam powoli oczy.
-Co... Co się stało?
-
Odetchnęłam kiedy dziewczyna otworzyła oczy. Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy że wstrzymuję oddech.
- Już jest dobrze - powiedziałam do wampirzycy i spojrzałam z zaciekawieniem na czarnowłosego. - Jak się nazywacie ? - wypaliłam bez sensu po chwili.
-
-Mów mi Will.-rzuciłem, podając tamtej kubek z zielonym płynem.
-To odtrutka. Możesz to wypić.
-
- Charlotte Gray - powiedziałam i oparłam się o ścianę.
-
Wypiłam coś co podał mi chłopak... O mało nie zwymiotowałam.
-Glivia... Gli... Li... Livia... Jak Ci wygodnie...
-
-No cóż, nie mówiłem że będzie smakowało dobrze-wzruszyłem ramionami. -Lepiej?
-
- Czym się zatruła ? - zapytałam przyglądając się obojgu.
-
-To woda z tego przeklętego jeziora-usiadłem obok wampirzycy. -Jak chcesz, to mogę jeszcze zadzwonić po mojego przyjaciela żeby sprawdził co z tobą-zaproponowałem.
-
Wbiłam wzrok w podłogę. Dlaczego akurat ja muszę mieć tą przeklętą moc, skoro jej nie potrzebuję, zacisnęłam pięści zdenerwowana aż na dłoniach pojawiła się krew.
-
-Hej, spokojnie-podszedłem do Charlotte, łapiąc ja za rękę.
-
Pokręciłam głową i rozluźniłam ręce.
- Jestem spokojna, tylko zła - wyjaśniłam. - Mam jakąś bezsensowną moc, która doskonale przydałaby się komuś innemu, a ja na dodatek nie panuję nad tym - wyjaśniłam kręcąc głową.
-
-Będzie ok. Jem może ci pomóc z mocą - Rzuciłem.
-
- Ale ja nie chcę tej cholernej mocy - warknęłam machając ręką, co było złym pomysłem bo kroplówka przeleciała przez salę i zderzyła się ze ścianą przed nami. - Przepraszam - wyszeptałam i spróbowałam magią naprawić bałagan, lecz ręce mi się trzęsły od wspomnień mojej siostry lecącej przez kuchnię i krwi.
-
Nie wiem czemu, ale przytuliłem ją, starając się opanować jej drżenie.
-Dasz radę. Nie używaj tej mocy.-poprosiłem.
-
Bezwstydnie wtuliłam się w Willa i zacisnęłam powieki próbując powstrzymać wspomnienia.
- Boję się - wyszeptałam.
-
-Dasz radę. Każdy walczy z jakimś problemem. Nie jesteś sama-pogładziłem ją po włosach. Czułem się tak, jakbym pocieszał młodszą siostrę.
-
Delikatnie odsunęłam się od niego by spojrzeć mu w oczy.
- Jesteś strażnikiem prawda ? - zapytałam mierząc go badawczym wzrokiem.
-
-Tak-zmarszczyłem brwi, wpatrując się w dziewczynę.
-
- No jasne - zaśmiałam się bez wesołości. - Jesteś strasznie opiekuńczy - dodałam ciszej. - Nawet jeśli nie musisz, normalny strażnik pilnowałby tylko swojego przydziału, że się tak wyrażę, ale ty jesteś wychowany tak że chcesz uratować cały świat - powiedziałam cicho odwzajemniając jego spojrzenie. - Nie mówię, że to źle. Wręcz przeciwnie - dodałam szybko i straciłam watek. - Z tego wszystkiego zapomniałam co chciałam ci powiedzieć - znowu się zaśmiałam, ale trochę weselej.
-
Pokręciłem z rozbawieniem głową. -Miałem ostre wychowanie, ale nie złamali mnie. Nie przestrzegam zasad-wyjaśniłem, przeczesując ręką czarne włosy.
-
- I na takiego wyglądasz -powiedziałam z lekkim uśmiechem. - Ja... nie pamiętam jak mnie wychowywali i kto, ale chyba nie było aż tak źle - dodałam ciszej. Czemu się przed nim zwierzasz? pomyślałam.
-
-Widać że dość długo z nikim szczerze nie rozmawiałaś-uśmiechnąłem się lekko.- Jak chcesz to zawsze możesz do mnie przyjść.-puściłem jej oczko. Sprawdziłem stan wampirzycy.-Powinno być już dobrze, możesz iść-rzuciłem.
-
-Ok...- przewróciłam oczami i wstałam z łóżka. Zaczęłam iść w stronę wyjścia, gdy nagle zasłabłam. Upadłam. Zamknęłam oczy. Zemdlałam.
-
Podbiegłem.
-Cholera! Teraz to na serio nie wiem co jej jest!-warknąłem ze złością. Wyjąłem telefon i napisałem SMS'a do Jema.
-
-Nic ci nie jest?!-wydyszałem, wpadając do szpitala. -Mam nadzieję, że to nie żart, Williamie, bo jeszcze nigdy tak szybko nie biegł..-ogarnąłem wzrokiem sytuację i od razu wiedziałem, że sprawa jest poważna. -Co się dzieje?-spojrzałem zaniepokojony na chłopaka.
-
-Znalazłem ją przy jeziorze i dałem jej odtrutkę na wodę, ale nie wiem co jej jest-rzuciłem.
-
-Tylko mi nie mów, że chodzi o zatrute jezioro.-nerwowo przeczesałem palcami włosy.
-
-Nie! Wiesz? O zwykłe!-zdenerwowałem się i zacząłem usilnie szukać czegoś w butelkach.
-
_________________
Proszę o diagnozę... Raka xd
-
------------------------------
Ale wampajry nie majom raka ;---;
-
______________
NIETTT!! ;/ To, że jestę w ciomszy? xd
-
____________________
XD TO tylko, że jakiś szok czy coś? xD
-
-------------------------------
Może niedobór krwi? o.e
-
_______________
Og XD
-
--------------------------------------
*Pluje na rękę i podaje jej*
-Zgoda?
-
-Ja..mam ją zbadać? Dlaczego nie zawołacie lekarza? Ja kompletnie nic nie wiem o wampirach.-spojrzałem bezradnie na dziewczynę.
-
-Nie! Wiesz co, pomyślałem, ze chciałbyś popatrzeć jak umiera-skrzywiłem się. Już kompletnie spanikowałem.-Przepraszam..
-
-Dla wszystkich zachowujesz się jak dupek następnego dnia po pocałunku?.-warknąłem bez namysłu, po czym czerwony na twarzy odwróciłem wzrok i podszedłem do dziewczyny. Wysłałem w jej ciało trochę magii. Kiedy dotarło do mnie jej echo, wiedziałem już, co jej dolega. -To tylko niedobór krwi.-stwierdziłem obojętnym tonem.
-
-Czekaj.....-czy on nie upadł na głowę?-Czekaj...co?!-popatrzyłem na niego oczami jak spodki.
-
-Niedobór krwi..-spojrzałem na Willa- Jest wtedy, kiedy wampir wypił jej za mało lub zrobił to zbyt długi czas temu.-wyjaśniłem ze zniecierpliwieniem.
-
-Nie o to mi chodzi! -złapałem za torebkę z krwią i igłę. Wbiłem ją w żyłę, wykonując coś jak transfuzję.-Jak dobrze że umiem to robić-zagryzłem dolną wargę.
-
Zszokowana patrzyłam na salę nieobecnym wzrokiem. Zamazane wspomnienia zniknęły.
- Co... co wy chcecie zrobić ?- zapytałam drżącym głosem gdy widzenie mi wróciło.
-
-Daję jej krew. Długo nie piła. Powinna się poczuć lepiej...za jakiś czas-ciągle myślałem o tym, co powiedział Jem. Co się wtedy do cholery stało?!
-
Podeszłam krok do Willa.
-Ile jej dasz ? -zapytałam już spokojnie. - Znaczy krwi.
-
-Dwa woreczki-rzuciłem, przypinając drugi, a pierwszy wyrzucając do kosza.
-Powinno pomóc.
-
-Chyba już nie jestem tu potrzebny?-spojrzałem chmurnie na Willa i dziewczynę z baru- Wiecie, mam coś bardzo ważnego do zrobienia.-skłamałem.
-
-Tak. Musisz mi coś wytłumaczyć-spojrzałem na niego przeciągle.
-
Westchnąłem. -Tutaj?-skrzywiony zlustrowałem salę wzrokiem- To nie może poczekać?
-
-Oczywiście że nie tutaj.-popatrzyłem na niego z litością. Zająłem się pacjentką. -Teraz musi tylko odpoczywać. Przypilnuj jej Lottie-powiedziałem z lekkim uśmiechem.-Pamiętaj ze zawsze możesz do mnie przyjść-złapałem Jema za kołnierzyk.
-Chodź-rzuciłem i wyszedłem. /zt/
-
-Ejj..ale..-zostałem dosłownie wywleczony z sali. /z.t/
-
- Jasne - powiedziałam lekko zaskoczona ale uśmiechnęła się. Lottie? Na dźwięk skrótu mojego imienia zarumieniłam się. Odetchnąć kiedy wyszli i przeniosłam dziewczynę z pomocą magii na łóżko przy ścianie, a sama usiadłam pod ścianą po drugiej stronie sali.
-
Z nudów zaczęłam się przechadzać po sali, machałam trochę rękami jak podczas rozgrzewki. Przejrzałam wszystkie fiolki i tego typu rzeczy z sali. Wiązałam włosy na wszelkie znane mi sposoby, przeczytałam wszystkie papiery. Czas mulił się niemiłosiernie a wampirzyca ciągle spała. Robiłam się głodna.
-
Próbując zapomnieć o głodzie zaczęłam cicho śpiewać.
-
Nie spałam całą noc bo chodziłam w te i we w te po sali.Jestem strasznie głodna i pewnie wyglądam jak upiur przez nieprzespane noce.
- Boże czemu ona się nie budzi ? - jęknęłam okrążając salę.
-
Przez chwilę zastanawiałam się czy nie zabrać czegoś z bufetu ale tam nikogo nie było i nie chciałam później czuć się jak złodziejka, s poza tym po zapachu stwierdziłam że połowa rzeczy jest przeterminowana.
-
Usiadłam pod ścianą i postanowiłam w myślach po wyklinać wszystko co mi znane, ze złości. Byłam zła na siebie, na Willa, na James'a, na Glivię. Z drugiej strony zawsze mogłam wyjść i próbowałam ale moje sumienie od razu dawało o sobie znać, więc wracałam do punktu wyjścia. Nie chciałam mieć na sobie odpowiedzialności jeśli wampirzycy co się stanie pod moją nieobecność, więc wyciągnęłam telefon. Chciałam do kogoś napisać by mnie zmienił, albo przyniósł coś d jedzenia i picia, ale nie miałam do nikogo numeru.
- Zapamiętać: gdy kokoś poznajesz prosisz o numer telefonu - mruknęłam i rzuciłam komórką w ścianę.
-
Kiedy pozbierałam telefon do kupy puściłam sobie jedną z moich ulubionych piosenek Nelly Furtado i śpiewałam do piosenki ( https://www.youtube.com/watch?v=25LBTSUEU0A )
-
I got a little secret for ya
I never sleep when comes the night
But everytime I smack my fingers
I switch back into the light
My moon belong to your sun
Your fire is burning my mind
Is it love or is it lust
Something that I just cant describe
Am I the one and only
Cause you're the only one
It felt so long and lonely
Waiting for you to come
Its lookin bright and early
Im willing to close my eyes
This is the unusual story
Timbo and So Shy
Zaśpiewałam mój ulubiony fragment lekko kręcąc biodrami. Starałam się ignorować głód i pragnienie.
-
Kiedy piosenka się zmieniła dałam głośniej (https://www.youtube.com/watch?v=0J3vgcE5i2o&index=3&list=RDRgoiSJ23cSc ) i zamknęłam oczy. Tańczyłam jak Nelly w teledysku i śpiewałam.
-
Kiedy tańczyłam z zamkniętymi oczami nie usłyszałam jak ktoś otwiera drzwi i wchodzi.
- Wreszcie cię znalazłem, skarbie - usłyszałam szyderczy głos zza siebie ale zanim zdążyłam się odwrócić poczułam ogromny ból w plecach. Przez moja klatkę piersiową przeszedł miecz. Krzyknęłam cicho i świat zaczął wirować, a potem opadłam bez życia na ziemię i ostatnie co ujrzałam to ciemność. Jestem martwa, pomyślałam i straciłam kontakt z rzeczywistością.